Ziemniaki, kartofle, pyry. Jakkolwiek ich nie nazwiemy, niezaprzeczalnie są fundamentem, na którym opiera się polska kuchnia. Mimo, tego, iż znane są na naszych ziemiach zaledwie od XVII wieku, zdążyły urosnąć do niezbędnego składnika codziennego menu. Ziemniaki zawdzięczają okres swojego królowania Janowi III Sobieskiemu, który podążając za modą, wprowadził je na nasze stoły.
Ciekawostką jest, że w dawnych czasach, bulwa ziemniaka miała być strawą dla rodzin ubogich. Wszystko co wyrastało nad ziemią charakteryzować miało stoły szlachty. Po jakimś czasie zorientowano się, że bulwy są o wiele bardziej wdzięcznym składnikiem codziennej diety niż łodyga, liście, owoce, czy choćby kwiaty. Tak zatem rozpoczęła się kariera ziemniaków.
Ziemniaczane bulwy wypełnione są całkiem sporą dawką witaminy C i B. Skład kartofli i pyr obfituje w sód, wapń, potas, a także fosfor i cynk. Charakterystyczna jest duża ilość obecnej w ziemniakach skrobi. Jednakże jest składnik, którego należy się wystrzegać. W ziemniakach, niepoddanych żadnej termicznej obróbce, odszukać można znaczące dawki solaniny, której winniśmy unikać w codziennej diecie.
Ziemniaki są składnikiem wielce uniwersalnym. Bez przeszkód można poddać je gotowaniu, lub usmażyć na patelni. Mogą przybrać formę frytek albo pysznego puree. Pamiętajmy jednak, że wysoka temperatura jest w stanie pozbawić nasze drogocenne bulwy, wszelkich odżywczych wartości. Ażeby ustrzec się podobnego procesu, należy ziemniaki gotować jeszcze w skórce, najlepiej na parze lub pod ciśnieniem. Innym skutecznym sposobem, który zatrzyma w bulwie nieco więcej witamin, jest zalanie ziemniaków wrzątkiem.
Składnik ten jest wszechobecny w naszym kulinarnym życiu. Któż bowiem nie lubi zajadać się plackami lub nie cieszy się ziemniaczanymi kostkami, wkrojonymi do gorącej zupy? Doskonale odnajdują się w towarzystwie, zarówno mięs, jak ryb i jajek. W końcu, bez ziemniaków, nie byłoby ani chipsów, ani frytek, o babce ziemniaczanej nie wspominając.
Brak komentarzy